Pobudka o 5 rano, Joseph odwozi nas na lotnisko skad odlatujemy do Seatle a potem po szybkiej przesiadce lecimy do Paryza. Tam nestety spoznia nam sie samolot i do przesiadki mamy 30 minut. Biegniemy co sil ale na samolot nie zdąża Beata. Odlatuje nastepnym po 4 godzinach. Reszta zespolu oprocz Przemka schodzi z gor i laduja szczesliwie w Talkeeta. Ania z rafalem dojezdzaja pociągiem do Bartka w Anchorage.